Gdy w 2011 roku pojechaliśmy nad morze, znajomi postawili na nas krzyżyk. Nie gadaliśmy ze sobą, ale na siebie szczekaliśmy. Wydawało się, że tego małżeństwa nie da się uratować.
– Ważne jest, aby poszukać pomocy i być otwartym na nią, bo zawsze jest jakaś droga – mówi Justyna Wojtaszewska, współzałożycielka Fundacji „Blisko Domu” z Żar.
Często, gdy podchodzę do łóżka i pytam: „Aśka, gdzie jesteś?”, słyszę jej szept: „Na krzyżu”. Jestem jak osioł, który Go niesie. W niej.
Nazywają siebie ekspertami od kłótni. Pierwszą, jako państwo Aszykowie, przerobili kilkanaście minut po sakramentalnym „tak”. – Poszło o długość podziękowań dla rodziny i przyjaciół – mówi Kasia Aszyk.
O tym, w jaki sposób Święta Rodzina może być pomocą dla współczesnej rodziny, mówią Barbara i Józef Nowakowie ze wspólnoty Domowego Kościoła. Od 8 lat są diecezjalnymi doradcami życia rodzinnego, a w duszpasterstwie rodzin służą od ponad 30 lat.
Najpiękniejsze jubileusze to te rodzinne. I te, które pokazują, że warto walczyć o małżeństwa.
O dzbanie ognia nad głową, kryzysie i nowych pocałunkach opowiadają Barbara i Mirosław Kańtorowie.
– Latające talerze... To byłam kiedyś ja – mówi żona. – Ruch zaoferował nam środki, dzięki którym nawet w tych trudnych momentach, kiedy się spieramy, potrafimy robić to inaczej – dodaje mąż.
Czy można porównać małżeństwo do płynięcia kajakiem? Oczywiście! I trzeba przyznać, że to ciekawy pomysł.
„Gośka, jeśli ja zwariuję za kilka lat, zacznę się oglądać za babeczkami, utopię się w piwie, to wyrwiesz mnie z tego, pomożesz mi?”.