Pięcioro dzieci. Duży brązowy dom. Radości i smutki. Zajrzysz?
Ile mam dzieci? Jednego adoptowanego syna... – mówi Zofia Czuk z Jastrzębia-Zdroju. – No dobrze, mam wiele duchowych dzieci, nawet ich chyba nie zliczę. Ale Adaś jest tylko mój, a ja jestem jego mamą.
Dość klachania przy kawie! – zadecydowały trzy młode kobiety z Bielska-Białej i Cieszyna i… ruszyły w teren. Ich pomysł na popularyzację BuggyGym: aktywne spacery z wózkiem zdobywa Polskę!
Gdy syn umiera, matka stoi obok. Potem patrzą w jednym kierunku i… to jest szczęśliwa opowieść.
– Matki, zostając w domu, biorą udział w wielkiej inwestycji. To pomyłka, kiedy mówi się, że one nic nie dają społeczeństwu – podkreśla Joanna Mańkowska ze stowarzyszenia „MAMY więcej”.
O szczęściu do potęgi i świętym czasie "nicnierobienia" z Dorotą Dolibóg, żoną i mamą siedmiorga dzieci, rozmawia Aleksandra Pietryga.
– Najpierw założyłam grupę na Facebooku i opisałam, co zamierzam. Kiedy okazało się, że po 10 minutach należało do niej ponad 100 osób, zrozumiałam, jak wiele mam chce należeć do takiego klubu i że nie mogę się wycofać – mówi Monika Bursztynowicz.
Nie byłoby nas, gdyby nie one. Mimo tylu obowiązków zawsze mają czas dla swoich dzieci. Bycie mamą to codzienna, fascynująca przygoda.
Chciałabym podzielić się tym z czytelnikami Gościa, gdyż tamten artykuł pozostawił ogromny niedosyt trzymania się na powierzchni, a pominięcia tego, co ma wymiar psychologiczny, duchowy, ale też zdrowotny, tego co najważniejsze dla nas - pisze czytelniczka Gościa Niedzielnego - bohaterka artykułu "Zosiu przyjeżdżaj, ja rodzę.
Jedni zachwalają, inni patrzą z dezaprobatą, jeszcze inni zwyczajnie z obawą. Bez względu na opinie porodów domowych z roku na rok przybywa.