Obecne przepisy umożliwiają wystawienie aktu urodzenia dziecka zmarłego przed narodzeniem, tylko jeśli udało się ustalić jego płeć. Jest to często niemożliwe w sytuacji, gdy dziecko zmarło na wczesnym etapie ciąży. W takich przypadkach, rodzice muszą ponieść znaczne koszty wykonania badania DNA. Inaczej nie będą mogli skorzystać z zasiłku pogrzebowego czy urlopu macierzyńskiego. Eksperci Instytutu Ordo Iuris wskazują, że problem ten można rozwiązać po wprowadzeniu zmian w projekcie rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie wzorów karty urodzenia i karty martwego urodzenia.
Tragedia rozegrała się 15 lat temu, 14 lipca 2006 roku na basenie w Padenghe sul Garda we Włoszech. Ośmioletnia Lucia, zassana przez niezabezpieczoną pompę wymiany wody, została uwięziona pod powierzchnią. Dla rodziny Pii rozpoczęło się zupełnie nowe życie. Ta śmierć spowodowała lawinę dobra.
– Pan Bóg nam zaufał – mówią Magdalena i Daniel Jaśkiewiczowie. Ich córeczka Anastazja żyła zaledwie pół godziny.
O sile rodziny, wspólnym przeżywaniu żałoby i festiwalu wymyślonym przez Pawła Królikowskiego opowiada Małgorzata Ostrowska-Królikowska.
Jedna godzina życia – jeden rok życia Jezusa. Najlepiej wypełniło się życie.
Na północy Ugandy, w rejonie zamieszkałym przez grupę etniczną Aczoli, pochówki zmarłych mają miejsce przy miejscach zamieszkania. W przygotowanie uroczystości pogrzebowej zaangażowana jest cała społeczność wsi, w której mieszkała zmarła osoba. I choć obrzędy mają charakter
chrześcijański to obecne są silne powiązania z
tradycją, nawiązujące do obecności zmarłych pośród żywych.
Tradycyjne wspólnoty rodzinne są skupione wokół abila, czyli miejsca,
rodzinnego sanktuarium, umiejscowionego za domem mieszkalnym.
Tradycyjnie wierzono, że duch zmarłej osoby żyje i opiekuje się
rodziną. Oddawano mu cześć w abila. Tu też przychodzono aby
znaleźć rozwiązanie spornych spraw. Zdjęcia: Krzysztof Błażyca/Foto Gość
Kinga urodziła się rok temu, 14 listopada, i żyła tylko 46 dni. – Dokładnie tyle, ile sobie życzyła – przekonują jej rodzice. Ta historia stała się inspiracją do powstania Domu Życia, który już niebawem będzie działał na terenie sanktuarium pasyjno-maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Była zwyczajną, radosną, młodą dziewczyną. Tak widzieli ją rodzice. Gdy uległa wypadkowi, wokół niej zaczęły dziać się rzeczy wyjątkowe.
W historii Chiary i Enrica jest coś z biblijnej opowieści o Hiobie. Przede wszystkim dlatego, że równie poważnie traktowali słowa Boga jak to, co robił z ich życiem.
- Gdyby nie mój mąż, ta historia mogła mieć smutny finał. To on powiedział, że nie ma mowy o aborcji, że nie chcemy pozbyć się tego dziecka, bo ono nie przestało być przez nas chciane i kochane - przyznaje Agata Jędrzejczyk.