… święta spędzają u ciotki w Krakowie. Dziwią się, że wielu Polaków nie lubi ryb. Wszystkim są zachwyceni. Tęsknią tylko za rodziną, która została w Kazachstanie.
Klaus Leutner, Niemiec, choć urodził się w 1940 roku, poczuwa się do odpowiedzialności za to, czego dopuścili się jego rodacy podczas II wojny światowej. Na różne sposoby stara się budować dialog, wzajemne zrozumienie i pojednanie. Pomaga mu w tym jego żona Alina, Polka z Głowna.
Leândro Messias dos Santos, obrońca Górnika Łęczna, opowiada o dzieciństwie i młodości spędzonych w Brazylii, przeżyciach w europejskich klubach oraz miłości do piłki nożnej i Chrystusa.
– Kuzyni mojej babci wyjechali przed II wojną światową do USA. W każdym liście i paczce, które przychodziły z Chicago, szczególnie po urodzinach mojego taty, była sugestia: jak Bodziu dorośnie, to pamiętaj, żeby założył zakład pogrzebowy – opowiada Andrzej Jaroszewski.
– Przy łóżku mamusi w ostatnią noc jej życia dokonała się przysięga małżeńska moich rodziców – mówi Zosia, córka Anny Zabrzeskiej. – Ich miłość to dla mnie dowód na istnienie Pana Boga. Jej Stwórca jest silniejszy niż śmierć.
Zabity 95 lat temu na ul. Wolności w Zabrzu Zefek znów umiera na rękach brata, 8-letni ujek Emil śledzi furmankę z bronią, a tata Henryk ratuje niemieckiego kapitana przed rozstrzelaniem w III powstaniu. Wystarczy otworzyć tę niezwykłą, rodzinną kronikę.
Nad rzeką spaceruje czarny bocian. To znak, że w ostatniej wędrówce trafimy na same rarytasy.
Wiesława Sobiszek, nauczycielka w Karagandzie, mówi o dojeżdżaniu na lekcje w burzę śnieżną, płomieniu, któremu nie można dać zgasnąć, i tysiącu pierogów.
– Mówiąc o tym, co czujemy teraz, można przywołać dylemat rodzica. Z jednej strony jest smutno, kiedy dzieci opuszczają dom; z drugiej – powinna być radość, że dorosły i się usamodzielniają – mówi ks. Piotr Hartkiewicz.
– Jak byśmy usiedli, to byśmy stwardli. A tak trzeba iść krowy obejrzeć, potem na pole, z sąsiadem się pokłócić o przykopę – śmieje się pani Helena.