- Ludzie żyjący w związkach niesakramentalnych są nadal dziećmi Bożymi kochanymi przez Boga - mówi ks. dr Jan Uchwat, ojciec duchowny Gdańskiego Seminarium Duchownego.
Z roku na rok wzrasta liczba osób żyjących w związkach niesakramentalnych. To naglący problem duszpasterski.
Podczas kolejnej niedzielnej Mszy Św. w kaplicy kościoła św. Maksymiliana sytuacja się powtarza. W wielkim skupieniu słuchają każdego słowa kapłana, ale do komunii Świętej przystępują tylko nieliczni obecni.
Kiedy zbliża się moment przyjęcia Komunii św., do kapłana – a przede wszystkim do Chrystusa – podchodzą wszyscy. Tak blisko, jak się da. Ci, którzy mogą, przyjmują Jego Ciało. Inni otrzymują błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Proces o stwierdzenie nieważności zawartego małżeństwa jest skomplikowany. Wiele wskazuje jednak na to, że sprawy będą toczyć się szybciej.
– Bóg ci przebaczył i ci błogosławi. Niczego ci nie wyrzuca, bo On cię kocha – zapewniał bp Andrzej Czaja, zachęcając do przyjmowania Jezusa w duchowej Komunii
- Naszym marzeniem jest zawrzeć małżeństwo sakramentalne - mówią Iza i Adam. To nie wypowiedź sprzed 20 czy 30 lat, ale z 2013 roku. Problem jednak w tym, że choć bardzo chcą, to nie mogą.
– Ci ludzie często żyją w poczuciu krzywdy, mają żal, zwłaszcza jeśli ich poprzedni związek rozpadł się z winy drugiej strony – tak o osobach żyjących w związkach niesakramentalnych mówił w Gdańsku dominikanin o. Paweł Kozacki z Krakowa.
Bielawska parafia Miłosierdzia Bożego jest jedną z niewielu, o ile nie jedyną w naszej diecezji, gdzie odbywają się regularne spotkania dla par żyjących bez sakramentu małżeństwa.