– Nie chcę, żeby ludzie mnie postrzegali jako osobę bezdomną, brudną i bezwartościową. Uważam, że jestem wartościowym człowiekiem i zrobię dla męża wszystko – mówiła jedna z bezdomnych aktorek biorących udział w przedstawieniu.
W Lublinie powstał stacjonarny Ośrodek Pomocy Postpenitencjarnej. To inicjatywa Centrum Wolontariatu, które od lat pracuje zarówno z więźniami, jak i z byłymi osadzonymi.
Znają się na pampersach, lakierach do paznokci i najnowszych serialach. Matki Polki? Nie! Siostry kapucynki.
– Dobrze, że są ludzie, którym się chce. Którzy, zamiast machać palcem u nogi, poświęcają swój czas, żeby nam pomóc – mówi pan Andrzej.
Są takie miejsca, gdzie – wydawałoby się – trudno o radosne święta. A jednak Bóg rodzi się również w domu opieki, hospicjum, schronisku dla bezdomnych, a także w więzieniu.
– Od tego momentu nie jest pan sam, jest pan w naszych myślach i modlitwach – zapewniała Wioletta.
– Połknięcie dużej liczby tabletek nasennych nie wchodziło w grę. Chciałam czuć ból, wykończyć się. Dlatego postanowiłam się zapić – opowiada jedna z mieszkanek Domu Samotnej Matki.
– Ten program daje mi realną szansę na zmianę. Na zdobycie wykształcenia i na znalezienie pracy, czyli na normalne życie – mówi Luca.
Trwa zbiórka plecaków dla bezdomnych. – Są bardzo ważne dla osób pozbawionych własnego lokum – mówi Robert, kiedyś sam bez dachu nad głową, dziś wolontariusz Caritas.
Tu pałac jest jak dom. Siostra jest jak matka. A mężczyźni są jak dzieci.