Małżeństwo od 19 lat, troje dzieci. Wierzący i praktykujący. Piwo, wino tylko czasami, w niewielkich ilościach. Nawet na weselu wódki nie było.
Mają po 15, może 18 lat. Niektórzy już uzależnieni, inni na „dobrej drodze”. W przepaść.
– Przed wyciągnięciem ręki w stronę alkoholu zastanówcie się, co w waszym życiu jest ważne – apeluje bohater naszej historii, którą przytaczamy jako przestrogę nie tylko dla młodzieży.
– Kiedy zabieramy głos na mityngach, podajemy swoje imię i mówimy: „Jestem alkoholikiem”. On, zamiast tego, powiedział „przyjaciel”. Teraz wiemy, że jest nim naprawdę – mówi Andrzej o ks. Moczarskim.
– Myślałem naiwnie, że jak pojadę do Częstochowy, to stanie się cud i przestanę pić. Ale tak nie było. Pan Bóg zabierał mój nałóg powoli. Dziś wiem, że dzięki Jezusowi jestem trzeźwy – mówi uzależniony.
Właściwie nie ma trudności w dotarciu do sprzedawców dopalaczy. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać. Wśród młodzieży krąży giełda sklepów, które oferują te środki pod różnymi nazwami – mówi 17-letni Kuba.
Własne przyjęcia weselne oni i ich goście przeżyli bez kropli alkoholu. Paradoksalnie po to, żeby się dobrze bawić.
O modlitwie wypraszającej cud, dwóch zajętych rękach i spłacaniu długu rodzinie i społeczeństwu z Mirosławem Wasiakiem, przewodniczącym Stowarzyszenia Rodzinnego Klubu Abstynenta „Przystań Życia” w Żychlinie, od 8 lat trzeźwym alkoholikiem, rozmawia Magdalena Szymańska-Topolska.
Z ks. dr. Bogusławem Głodowskim, duszpasterzem uzależnionych archidiecezji gdańskiej, o kochance wódce, która nie dzieli się z nikim, dopalaczach zbierających śmiercionośne żniwo i legalizacji marihuany rozmawia Jan Hlebowicz.
Od kiedy hazard staje się chorobą? Jak wyrwać się z uzależnienia od surfowania w necie, zakupów czy... pracy? Co robić, by największą wygraną hazardzisty okazały się wolność i szczęśliwe życie? – odpowiedzi na te pytania pomagają znaleźć terapeuci.